L'oreal, Triple Active, krem na noc- oj chyba nigdy w życiu nie miałam tak świetnego kremu na noc. Świetnie nawilża moją skórę, nie zapycha jej i szybko się wchłania. Do tego uwielbiam jego zapach i opakowanie (kocham szklane słoiczki ;))
Joanna, Z apteczki babuni, peeling do ciała z proteinami mlecznymi i ekstraktem z miodu- zapłaciłam za niego niecałe 10 zł w Super Pharm, gdy był na promocji, normalnie kosztuje ok. 15 zł. Ma świetną konsystencję, która powoduje, że jest bardzo wydajny, świetnie ściera, ale nie jest to agresywny peeling. Nie ma mowy o wysuszeniu skóry i jakichkolwiek podrażnieniach. Wiele osób nie lubi peelingów zostawiających tłustą warstwę, ten tego nie robi.
Kolastyna, Czysta formuła, delikatna emulsja do mycia twarzy- produkt naprawdę tani, ja zapłaciłam za niego kilka złotych. Ma piękny zapach, jest bardzo wydajny, delikatnie się pieni. Nie zapycha i nie wysusza skóry i ładnie ją oczyszcza. Wiem, że jest dość trudno dostępny, ja go kupiłam w Kauflandzie.
L'biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania- coś niesamowitego! Nie przepadam za produktami do włosów, które musimy trzymać na naszych włosach przez X czasu, dlatego nie kupuję takich produktów, ale postanowiłam, że wypróbuję tą maseczkę. Używam jej raz w tygodniu i mam ją na włosach jakąś godzinkę. Włosy po jej użyciu są miękkie, gładkie i co najważniejsze maseczka zmniejsza ich wypadanie. Jest wydajna, ładnie pachnie, opakowanie zapewnia nam zużycie produktu do końca.
Lakiery: Essie nr 88 i Rimmel Salon Pro kolor Rock n Roll- dwa lakiery, których używałam non stop na zmianę. Oba lakiery świetnie kryją, są długotrwałe. Mimo wszystko to Rimmel dale ładniejszy połysk :) Uwielbiam te lakiery i używam im cały czas, na razie nie mam ochoty na inne lakiery :)
Essence, cień do powiek w kolorze 58, Cappucino, please!- cień do powiek, który używam cały czas, nakładam go na całą powiekę i dorzucam zawsze jakiś inny na załamanie powieki. Nie używam nigdy żadnych baz pod cienie, co nie zmienia faktu, że cień ten jest bardzo trwały. Kolor jest przepiękny, jest to beż z delikatnymi drobinkami. Pigmentacja świetna. Nie wiem ile kosztuje, ale nie jest on drogi, więc wydaje mi się, że warto kupić i wypróbować ;)
Max Factor, Eye Brightening- tusz do rzęs, moja wersja jest przeznaczona do oczu niebieskich. Kupując go nie zakładałam, że podkreśli kolor oczu, bo umówmy się, cudów nie ma. Mimo wszystko jest to świetny tusz, używam go cały czas, inne tuszę poszły w odstawkę. Pięknie rozczesuje nasze rzęsy i wydłuża. Tusz ten zrobił na mnie duże wrażenie. I jeśli mi się skończy to na pewno kupię go ponownie.
Rimmel, Vinyl Gloss- w czasie wakacji szminki poszły w odstawkę. Używam tylko tych dwóch błyszczyków. Nadają bardzo ładny połysk, posiadają brokat, który nie daje jakiegoś tandetnego efektu i są dość trwałe. Trudno mi uwierzyć, że tak chętnie używam błyszczyków, bo jestem osobą, która preferuje szminki.
Ben Nye- na sam koniec zostały chyba już wszystkim znane pudry. Ja postanowiłam kupić ich odsypki na Allegro. Mam trzy odcienie: Super White, Cameo i ostatnio zakupiłam Fair. Pudry świetnie się sprawdzają. Nie zapychają, dają ładne wykończenie. Co bardzo ważne- nie podkreślają suchych skórek. Co do matowienia to określiłabym je jako dobre. Na tą chwilę wiem, że na pewno kupię pełnowartościowy produkt w kolorze Cameo :)
I to tyle jeśli chodzi o moich ulubieńców.
Ostatnio skusiłam się na kupienie nowej farby SYOSS w kolorze Słodki brąz i postaram się jak najszybciej dodać efekty farbowania na blogu. Mam nadzieje, że uda mi się to zrobić jeszcze w tym miesiącu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz